– Śmierć zawsze przychodzi za szybko, a zwłaszcza, gdy jest nagła, niespodziewana, gdy przychodzi w nieprzewidzianym wypadku. Śp. Covinar wyjeżdżała z domu zdrowa, w pełni sił, nikt nie przewidywał, że tak szybko nadejdzie wiadomość o jej śmierci – mówił ks. Józef Naumowicz podczas mszy św. pogrzebowej, odprawianej w obrządku ormiańskim 14 czerwca [2023 r.] w kościele św. Wojciecha w Gdyni-Redzie.
W pogrzebie wzięło udział bardzo wielu Ormian z całej Polski i z zagranicy, także sąsiadów rodziny Sultanyanów, którzy nie mieścili się w gdyńskim kościele. Śp. Covinar, matka trójki dzieci mieszkających w Polsce (ośmioro wnuków, jeden prawnuk) była znana ze swej wielkiej dobroci, miłości, otwartości, nawet wielu przyjaciół rodziny traktowało ją jak swoją mamę.
Ceremonia na cmentarzu kończyła się, zgodnie z obrządkiem ormiańskim, „pieczętowaniem grobu”, gdy z każdej z czterech stron grobu kapłan czynił znak krzyża nad grobem i odmawiał modlitwę, by był „pobłogosławiony i pod pieczęcią zachowany grób i kości służebnicy Bożej Covinar” i by była „nienaruszona pieczęć Pańska” nad jej grobem „aż do powtórnego przyjścia Chrystusa Pana, gdy przyjdzie, wszystko odnowi w swej chwale”.
Mszy św. w asyście dwóch kleryków ormiańskich z Warszawy Narka i Elizeusza oraz ceremoniom pogrzebowym przewodniczył ks. Józef Naumowicz.
(x)