default_mobilelogo

Msza św. ormiańskokatolicka sprawowana była w Warszawie 19 stycznia 2020 roku przez ks. Józefa Naumowicza za spokój duszy śp. Adama Kieniewicza zmarłego 9 stycznia. Była to okazja do przypomnienia życiorysu Zmarłego, którego w środowisku ormiańskim znaliśmy przede wszystkim jako prezesa Ormiańskiego Towarzystwa Kulturalnego, a prywatnie – wnuka i kustosza pamięci sławnego malarza Teodora Axentowicza.
Po mszy św. o swoich wrażeniach ze studiów w Egipcie opowiadał Jakub Szyszko, który ofiarnie, od wielu lat, sprawuje posługę przy mszach św. ormiańskokatolickich w Polsce. Jakub Szyszko studiuje język arabski w Kairze przez obecny rok akademicki w ramach wymiany studentów z Uniwersytetem Jagiellońskim. Opowiadał o swych kontaktach z Kościołami ormiańskimi - katolickim i apostolskim - w Kairze, o uczestniczeniu w mszach św., o malejącej liczbie wiernych, którzy emigrują z Egiptu i o środkach bezpieczeństwa koniecznych dla ochrony przed atakami terrorystycznymi. Chętnie odpowiadał na pytania.
 
W nawiązaniu do śmierci Adama Kieniewicza przedstawiamy artykuł na jego temat, który ukazał się w "Gościu Niedzielnym"
Miłośnik sztuki i prezes Ormiańskiego Towarzystwa Kulturalnego w Krakowie zmarł 9 stycznia, po ciężkiej, nieuleczalnej chorobie.
Urodzony 11 lutego 1944 roku w Wilnie Adam Antoni Kieniewicz herbu Rawicz mieszkał  i pracował w Krakowie. Był zagorzałym miłośnikiem tego miasta, podobnie jak jego dziadek Teodor Axentowicz - krakowianin z wyboru, rektor i profesor ASP, wybitny polski malarz pochodzenia ormiańskiego, którego twórczość znana była w całej Europie i na świecie.
Postać genialnego dziadka zdeterminowała w pewnym sensie życie Adama Kieniewicza, który dbał o pamięć i dziedzictwo ukochanego przodka. Był niestrudzonym propagatorem jego twórczości, inicjatorem i inspiratorem wielu wystaw w kraju i za granicą. Wraz z z Anną Król (kuratorką) był współtwórcą wystawy "Teodor Axentowicz - Ormianin Polski w Paryżu, Krakowie i Zakopanem", otwartej w Muzeum Regionalnym w Stalowej Woli w 2015. Pokazywał pastele Teodora Axentowicza też w Sopocie i we Lwowie.
Adam Kieniewicz był też spokrewniony z wybitnym angielskim aktorem sir Arturem Johnem Giełgudem.
Jako prezes Ormiańskiego Towarzystwa Kulturalnego w Krakowie był organizatorem i inicjatorem wielu wydarzeń kulturalnych i religijnych. W minionym roku w sierpniu zorganizował w Collegium Maius imprezę poświęconą Kościołowi ormiańskiemu oraz liturgii i muzyce kościelnej. Sam dokumentował fotograficznie wszystkie uroczystości kościelne, szczególnie Msze św. ormiańskie i spotkania organizowane przy chaczkarze przy kościele św. Mikołaja w Krakowie.
Adam Kieniewicz angażował się w wiele spraw, współpracował ze Stowarzyszeniem Pomocy Polakom na Wschodzie - Kresy oraz Towarzystwem Miłośników Lwowa. Jeździł co roku z przyjaciółmi na Kresy, na tereny Polski przedwojennej, gdzie zwiedzał dawne pałace, zamki i fortyfikacje.
Z wykształceniem inżynierskim po Akademii Górniczo-Hutniczej pracował na Wydziale Elektrotechniki, Automatyki i Elektroniki AGH. Był sekretarzem uczelnianych Wydawnictw Naukowo-Dydaktycznych AGH w Krakowie.
Mimo wykształcenia technicznego był niezmordowanym inicjatorem działań artystycznych, kulturalnych, znawcą sztuki. Szczególnie ukochał sztuki plastyczne. Będąc na emeryturze pisywał  wnikliwe recenzje wystaw plastycznych dla portalu "Sztuk Puk", okraszając je swoimi zdjęciami i reprodukcjami obrazów. Był kolekcjonerem dzieł sztuki, wiele z nich przeznaczał na doroczne aukcje charytatywne dla Stowarzyszenia  "Wielkie Serce".


 

Msza św. w święto Epifanii w Parafii Centralnej w Warszawie, miała niezwykle uroczysty charakter. Sprawował ją ks. prof. Józef Naumowicz. Gośćmi honorowymi byli ambasador Republiki Armenii w Polsce JE Samvel Mkrtchian oraz ormiański kapłan Kościoła apostolskiego, ks. Taron Zulikyan, który od kilku miesięcy jest w Polsce. Przybyło wielu wiernych, również spoza Warszawy. Były też osoby, które po raz pierwszy odwiedziły naszą świątynię, zainteresowane ormiańskokatolickim obrządkiem.

Obrządek ormiańskokatolicki przyjął datę świętowania narodzin Chrystusa 25 grudnia, ale w nawiązaniu do tradycji obchodzi święto Objawiania Chrystusa i zarazem Jego chrztu w dniu 6 stycznia. Stąd Ormianie katolicy obchodzą święto podwójnie i 25 grudnia i 6 stycznia, święta narodzin, objawienia i zarazem chrztu Chrystusa.

W homilii ks. Naumowicz nawiązał do  święta Objawienia Pańskiego, którego pierwszym przejawem jest przyjście Jezusa na świat, między ludzi, aby objawić prawdę o Bogu, o zbawieniu, o tym kim jest Bóg. Drugim jego przejawem jest to, o czym mówi dzisiejsza ewangelia, Objawienie obchodzone w kościołach rzymskokatolickich – święto Trzech Króli. Jest to moment objawienia Boga poganom. Trzej Magowie ruszają w drogę za światłem gwiazdy, w drogę, która wiedzie ich w nieznane. Droga do Boga nie jest prosta i oczywista, wymaga poświęceń. Trzeci – to chrzest Jezusa.

Ważnym momentem dzisiejszej liturgii jest błogosławienie przez kapłana wody świętym krzyżem, św. Ewangelią i olejem Krzyżma Świętego, zwanym myronem. W odróżnieniu od Kościoła rzymskokatolickiego, w którym olej święcony jest co roku w Wielki Czwartek, w tradycji Kościoła ormiańskiego, myron jest błogosławiony raz na siedem lat w trzech patriarchatach – w Eczmiadzynie, w Antaliasie i w Bzommar. Wszystkie te trzy oleje wywodzą się z jednego pnia, z czasów apostolskich. Tradycyjnie do błogosławienia wody używa się starego oleju z poprzedniego święcenia. Olej Krzyżma, którym ks. Józef Naumowicz poświęcił wodę pochodził z Patriarchatu Ormiańskiego Kościoła Katolickiego z Bzommar (Liban). Ostatnie błogosławienie oleju Krzyżma Świetego w Bzommar miało miejsce niedawno, podczas uroczystej liturgii 8 września 2019 r. [TUTAJ artykuł – przyp. red.] Do obrzędu błogosławienia wody wybrano czterech mężczyzn spośród najstarszych obecnych na mszy św.

Po zakończeniu mszy św. wszyscy obecni otoczyli ołtarz i zrobiliśmy pamiątkową wspólną fotografię.

Pobłogosławiona woda z misy została przelana do buteleczek, które wraz poświęconą kredą i kadzidłem wierni zabrali do swoich domów.

Wszyscy obecni zostali zaproszeni na (nie tylko ormiańskie) przysmaki. Były oczywiście gołąbki, bakłażany, pasta fasolowa i sałatka buraczana z orzechami, wśród deserów ormiańska gata, a ogromnym powodzeniem cieszyła się świąteczna kutia. Spotkanie ormiańskiego środowiska było okazją do obdarowania zgromadzonych nowym kalendarzem i najnowszym numerem Awedisu.

tekst: Maria Ohanowicz-Tarasiuk,
zdjęcia: Władysław Deńca



Dzisiejsza msza św. miała charakter specjalny z racji kilku okazji. Na naszej mszy obecny był ormiański kapłan Kościoła apostolskiego ks. Taron Zulikyan, który przyjechał z Armenii, aby objąć swoją duszpasterską placówkę w Polsce. Ks. prof. Józef Naumowicz przypomniał, że w liturgii ormiańskiej jest to jedna z niedziel pomiędzy świętem Podwyższeniu Krzyża Świętego, a przed pięćdziesiątnicą, adwentem.

Ksiądz Józef, zgodnie z zapowiedzią, swoją homilię poświęcił przypomnieniu wielkich Ormian, którzy zapisali się w historii Polski, zwłaszcza w ostatnim stuleciu. Przybliżał najpierw sylwetki ormiańskich duchownych, którzy wyjątkową postawą, udowodnili swoje oddanie wierze i ojczyźnie, którą była dla nich Polska. Nigdy nie wyrzekli się swojej wiary, szli z pomocą potrzebującym, w wielu przypadkach oddali życie za wiarę, przekonania i pomoc innym. Lista tych wspaniałych postaci była bardzo długa, a do tych wspomnianych, ksiądz dołączył wypominki za zmarłych zgłoszonych przez parafian.

Po zakończonej mszy św. zrobiliśmy wspólne zdjęcie z ks. Zulikyanem.

Jednak to nie koniec dzisiejszych okazji specjalnych ‑ zaraz po mszy św., w sali spotkań czekało nas spotkanie z paniami konserwatorkami. Pani Joanna Czernichowska z Katedry Konserwacji Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie i pani Agnieszka Pawlak z Muzeum w Wilanowie od 12 lat poświęcają coroczne swoje urlopy na pracę przy konserwacji malowideł w Katedrze Ormiańskiej we Lwowie. Katedra po II wojnie światowej przestała być obiektem sakralnym, służyła miejscowemu Mmuzeum za magazyn obrazów. Jak zapewniły panie, było to najmniejsze zło, jakie mogło spotkać ten wyjątkowy obiekt. Najpierw wiernym oddano do dyspozycji najstarszą część kościoła, dopiero po transformacji, obiekt stał się znowu świątynią. Niestety warunki atmosferyczne, zainstalowane niewłaściwe ogrzewanie, wpływ sąsiadujących domów mieszkalnych, zalania - wszystko to spowodowało, że wspaniały wystrój malarski autorstwa Henryka Rossena, praktycznie znikał ze ścian, sypiąc się i odpadając całymi płatami. Sytuacja była tragiczna i wymagała pilnej interwencji fachowców-konserwatorów. Pod koniec lat 2000 dzięki porozumieniu z lokalnymi władzami i dzięki finansowemu wsparciu Polski przystąpiono do prac konserwatorskich, które prowadzone są przez polskich i ukraińskich specjalistów.

Prezentacja, zawierała rys historyczny ukazujący wnętrza i poprzednie wystroje świątyni. Omówienie aktualnej sytuacji, uzmysłowiło obecnym ogrom zniszczeń jakich doznała Katedra, a zarazem ukazało wielki wkład pracy jaki był i nadal jest niezbędny do odzyskania dawnej świetności.

Najwytrwalsi spotkali się tradycyjnie przy kawie i herbacie.

tekst Maria Ohanowicz-Tarasiuk
zdjęcia: Władysław Deńca, FB Świętego Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego w Polsce

Po długiej, wakacyjnej przerwie, 6 października parafianie Parafii Centralnej, mieli możliwość uczestniczenia w ormiańskokatolickiej mszy św.

Mimo utrudnień komunikacyjnych, spowodowanych odbywający się w pobliżu maratonem, najwierniejsi parafia nie zawiedli. Miłą niespodziankę zrobiła nam swoją obecnością Tereza Karapatyan, która przyjechała z Olsztyna i swoim pięknym głosem wspomagała śpiewy w trakcie mszy.

Obecni byli również ormiańscy klerycy, którzy rozpoczęli w seminarium trzeci rok studiów.

W swojej homilii ks. prof. Józef Naumowicz nawiązał do dzisiejszej ewangelii św. Marka, wyjaśniał dlaczego Pan Jezus nie chciał odpowiadać na pytanie arcykapłanów i uczonych w piśmie, sam zadając im pytanie, na które nie mieli odwagi odpowiedzieć. Otóż my próbujemy przykroić Pana Jezusa do swojej miary, a On jest zawsze ponad nasze myśli i nasze wyobrażenia. Nie mieści się w naszym rozumowaniu, jest zawsze czymś większym, możemy tylko mówić o tym jakim Bóg nie jest – nie jest niczym ograniczony, ani czasem ani miejscem. Jednak Bóg stara się być z nami blisko, wspomagać nas w naszych codziennych działaniach, w naszych zainteresowaniach, twórczości i pracy.

W Armenii miesiąc październik poświęcony jest sztuce i różnym przejawom twórczości, w tym miesiącu czci się tam świętych tłumaczy. Wspomina się tych, którzy tłumaczyli pismo święte, tworzyli alfabet, który uważany jest za świętość. Armenia jest jedynym narodem na świecie, który w poczet świętych zaliczył ludzi kultury. Ksiądz przypominał abyśmy w swoich codziennych działaniach nie zapominali o bożej opiece, której może nie jesteśmy świadomi, ale stale doświadczamy.

Po końcowym błogosławieństwie, spotkaliśmy przy herbacie, kawie i słodyczach. Basia Woźniczko wspominała uroczystość, która miała miejsce w Sosnowcu, gdzie odsłonięto pamiątkową tablicę na budynku, w którym jej babcia, Ewa Horbaczewska, prowadziła pierwszą na Śląsku prywatną szkołę muzyczną.

Tereza Karapetyan opowiedziała o swojej pracy w Olsztynie, w ośrodku dla ludzi specjalnej troski. Krzysztof Jabłonka wspominał swoją niedawną wyprawę na daleką Syberię, do miejscowości Śliedzianka, gdzie jest grupa Ormian katolików, bez swojej świątyni, ponieważ obecnie służy ona jako sala koncertów organowych. Łaciński ksiądz rozpoczął starania o budowę kościoła, a Krzysztof Jabłonka zaapelował o zbieranie "cegiełek" na ten cel.

Na następną mszę w Warszawie ksiądz zaprosił na 20 października.

tekst i zdjęcia: Maria Ohanowicz-Tarasiuk,


2 czerwca 2019 r. – to data która smutkiem zapisze się w pamięci wszystkich polskich Ormian. Wczesnym rankiem w gdańskim kościele św. św. Piotra i Pawła – sanktuarium Cudownego Obrazu Matki Bożej Łaskawej z kościoła ormiańskiego w Stanisławowie, wybuchł pożar i strawił dach nad zakrystią. Od tej smutnej wiadomości ks. prof. Józef Naumowicz rozpoczął dzisiejsze swoje kazanie. Ksiądz przypomniał, że dokładnie tydzień wcześniej celebrował tam mszę świętą, związaną z rocznicą koronacji cudownego obrazu. Wierni, którzy zjechali na tę uroczystość byli błogosławieni relikwiarzem w którym przechowywana jest tkanina, którą ocierano łzy Matki Boskiej pokazujące się na obrazie. Proboszcz ormiańskokatolickiej Parafii Północnej, a zarazem kustosz Sanktuarium, ks. Cezary Annusewicz, prezentował wówczas ornat w którym w 1937 roku, kard. August Hlond koronował Cudowny Obraz. Również w tym kościele jest przechowywany obraz Teodora Axentowicza – „Chrzest Armenii”.
Na szczęście wszystkie te cenne pamiątki nie ucierpiały z powodu pożaru.

W dalszej części ks. Józef Naumowicz przypomniał najbliższe święta jakie przypadają w liturgii ormiańskiej. Wszystkie największe święta przenoszone są na niedzielę – święto Wniebowstąpienia Chrystusa przypadające w czwartek, w tym roku 30 maja, obchodzone jest w dzisiejszą niedzielę, która jest wg ormiańskiego kalendarza liturgicznego II. Niedzielą Palmową. Rozważamy wówczas raz jeszcze wjazd Pana Jezusa do Jerozolimy i wstąpienie do nieba, jest to wjazd Króla Chwały. Legenda mówi, że gdy Grzegorz Oświeciciel był uwięziony w lochu, codziennie odwiedzał go Anioł. Nie było go tylko jednego dnia, a na pytanie dlaczego tego dnia nie przyszedł – odpowiedział, że kiedy Pan Jezus wstępuje do Nieba, wówczas wszystkie zastępy anielskie zjawiają się aby Go wielbić i godnie powitać. Jezus jest też dla nas Bramą do Nieba.
Taką symboliczną bramą jest brama w kształcie ryby, przez którą przechodzi co roku na wzgórzach lednickich tysiące młodych ludzi. W tym roku jednym z uczestników był ormiański kleryk Aram Khosrovyan, który był zaskoczony i bardzo pozytywnie zadziwiony tym ruchem, o którym dotychczas tylko słyszał, ale nigdy nie spodziewał się takiej ogromnej rzeszy młodzieży, która spotyka się na wspólnej modlitwie.

Ksiądz zaprosił na następną mszę św., w ostatnią niedzielę miesiąca, po której spotkamy się na południowym słuchaniu poezji i śpiewaniu piosenek kresowych.
Tradycyjnie po mszy św. spotkaliśmy się przy kawie, herbacie i słodyczach.

tekst i zdjęcia: Maria Ohanowicz-Tarasiuk,