PARAFIA CENTRALNA |
Liturgia w ormiańskim obrządku katolickim zachwyca duchową głębią.
Wprawdzie rzadko bywam na Mszy Świętej w obrządku ormiańskokatolickim, ale za każdym razem, gdy w niej uczestniczę, odkrywam coś nowego. To „coś” to duchowa głębia, wypływająca między innymi z pieśni oraz treści wezwań, jakie padają podczas tej Eucharystii (można je śledzić w mszaliku w transkrypcji z alfabetu ormiańskiego na łaciński w tłumaczeniu na język polski).
W minioną niedzielę [16 czerwca 2024 r. - przyp. red.] zwróciły moją uwagę szczególnie dwa fragmenty. Pierwszy – tuż przed ofiarowaniem, gdy padły słowa: „Nikt ze słabą wiarą nie może przybliżyć się do Boskiej Tajemnicy”. Mimowolnie zadałam sobie pytanie: jaka jest moja wiara? I drugi fragment – po konsekracji: „Aby ta Ofiara stała się dla nas wszystkich przystępujących usprawiedliwieniem, przebaczeniem i odpuszczeniem grzechów”. Kapłan odwraca się wtedy do wiernych z kielichem i uniesioną nad nim Hostią i mówi: „Spożywajmy ze świętością… To jest życie, nadzieja, zmartwychwstanie, zgładzenie i odpuszczenie grzechów”. Takie słowa muszą uświadamiać, że Msza Święta nas oczyszcza i daje moc. I mobilizuje do przemiany na lepsze – „spożywajmy ze świętością…”. (...)