default_mobilelogo

  « powrót

Stacja XIII – Jezus zdjęty z krzyża

Miłość nie liczy doznanych krzywd 
Ciało Jezusa zdjęto z krzyża i oddano Matce. Maryja, tuląc martwego Syna dopełnia "fiat" wypowiedziane kiedyś w Nazarecie. "Niech mi się stanie według twego słowa" - Służebnica Pańska w zwiastowaniu, Służebnica Pańska wobec śmierci Syna. Zawsze zachowująca w swym sercu Boże dzieła: te radosne i te bolesne; zachowująca w sercu, bez prowadzenia rachunku swoich zasług i boleści; rozważająca je w swoim sercu, bez pychy z powodu swojego wyniesienia i bez upominania się o wynagrodzenie cierpienia.
Miłość nie prowadzi rachunkowości, zawsze jest dawaniem.

Matko nad zwłokami Syna, niechaj bez zastrzeżeń przyjmę prawdę, że miłość nie liczy doznanych krzywd.

  « Stacja XII                                          Stacja XIV  »

  « powrót

Stacja XII – Jezus umiera na krzyżu

Miłość wszystkiemu wierzy
Jezus umiera na krzyżu. Zawieszony nad ziemią - jako wyklęty z ludzkiego rodu, jeszcze nie w niebie - bo śmierć zwleka. Pomiędzy ziemią a niebem - samotny. Już wszystko dokonał, aby przekonać świat o miłości Ojca. Wszystko już ofiarował: uniżenie Boga, gdy stał się Człowiekiem, życie wypełnione głoszeniem dobrej nowiny, swoje Ciało i Krew w Wieczerniku i podczas męki, Matkę swoją, teraz także własnego ducha złożonego w ręce Ojca dla życia każdego człowieka.
Jezus jest hojnym dawcą, nie liczy się z kosztami. Rozdaje swoją miłość bez żyrantów, bez poręczeń majątkowych. Bóg kocha za darmo i wierzy w człowieka, że przyjmie tę miłość, że tę miłość pokocha.

Jezu umierający, pomóż mi przyjąć dar Twego zbawienia. Niech spełni się miłość która wszystkiemu wierzy.

  « Stacja XI                                          Stacja XIII  »

  « powrót

Stacja XI – Jezus przybity do krzyża

Miłość nie wybucha gniewem
Jezus pozwala przybić się do krzyża. Nie dochodzi swoich praw, nie buntuje się, nie przeklina swoich krzywdzicieli. Miłość pozwala się ukrzyżować, bo wierzy w swoje ostateczne zwycięstwo.
Cierpienie odbiera nam siły, stajemy się rozdrażnieni, łatwo nas zdenerwować. Ból przybijanego do krzyża Jezusa, który nie pała nienawiścią do oprawców, zmusza nas do postawienia sobie pytania: skąd bierze siły, by tak znosić cierpienie? Odpowiedź jest wciąż ta sama: bo kocha. Miłość daje Mu siły, aby bez buntu przyjąć cierpienie. Miłość - także do tych, którzy Go krzyżują. W miłości nie ma pragnienia zemsty, odwetu.

Jezu, pokorny w czasie krzyżowania, niechaj cierpiący odnajdują siłę w miłości, która nie wybucha gniewem.

  « Stacja X                                          Stacja XII  »

  « powrót

Stacja X – Jezus z szat obnażony

Miłość nie postępuje nieprzyzwoicie
Na szczycie Golgoty Jezus dopełnia swojej ofiary. Żołnierze zdzierają z Niego szaty. Nadszedł czas, aby na ołtarzu miłości złożyć nawet ludzką godność i wyzbyć się prawa do czci przynależnej każdemu. Jezus godzi się na to, bo chce odkupić wszystkie grzechy i krzywdy świata. Bierze więc na siebie każdy brak miłości i szacunku, każdą podeptaną godność. One właśnie są haniebną nagością ludzkości. Zaradzić jej może jedynie miłość - czysty dar z siebie. Jezus oddaje siebie do końca, aby okryć tę nagość świata, bo miłość zakrywa wiele grzechów" (1P 4, 8).

Jezu, Obrońco naszego człowieczeństwa, niech wszyscy ludzie uwierzą, że miłość nie postępuje nieprzyzwoicie.

  « Stacja IX                                          Stacja XI  »

  « powrót

Stacja IX – Jezus po raz trzeci upada pod krzyżem

Miłość nigdy nie ustaje
Kolejny upadek Jezusa, kolejna bolesna porażka. Oto le¬ży na ziemi zdruzgotany miłością, lecz nie zniechęcony. Trudna jest miłość wierna - chwila po chwili. Ciężka jest miłość nieodwzajemniona. Zniechęca bardzo - miłość samotna. Powala na ziemię - miłość zraniona. Jezus upadając, nie ginie jednak pod krzyżem. Miłość przywiodła Go na drogę krzyżową i miłość staje się siłą, aby mógł dojść na Golgotę. Ta sama miłość, która druzgocze, czyni Go mocnym, aby pójść dalej. Jezus powstaje właśnie dlatego, że kocha. I idzie, by ukochać do końca.

Jezu, niech w zniechęceniach czerpiemy silę z miłości, która nigdy nie ustaje.

  « Stacja VIII                                          Stacja X  »

  « powrót

Stacja VIII – Jezus pociesza płaczące niewiasty

Miłość nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz raduje się prawdą
Jezus spotkał na drodze krzyżowej kobiety, które płakały nad dokonującą się niesprawiedliwością. Współczuły Skazańcowi i Jezus z pewnością docenił ten odruch ludzkiej solidarności.
Jednak samo współczucie nie jest jeszcze miłością. Nie ten kocha prawdziwie, kto tylko łzy wylewa. Miłość cierpi z powodu niesprawiedliwości, lecz jednocześnie prowadzi do prawdy, która wyzwala. Miłość szuka prawdziwego dobra, nie samej tylko pociechy.
Jezus podczas swej męki okazuje płaczącym kobietom miłość, która jest prawdą. Mówi, że należy płakać nad ubóstwem własnego serca; wylewać łzy skruchy nad życiem, które nie dostrzega prawdy o sobie; współczuć nędzy, która wzrusza się losem biedaków, by uciec od poznania stanu własnej duszy.

Jezu, kochający człowieka prawdziwie, daj memu sercu oczy patrzące z miłością, która nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz raduje się prawdą.

  « Stacja VII                                          Stacja IX  »

 



  « powrót

Stacja VII – Drugi upadek pod krzyżem

Miłość jest cierpliwa
Jezus znowu upada, lecz także kolejny raz powstaje. Ile upadków, tyle podźwignięć z ziemi; ile porażek, tyle decyzji, aby iść dalej; ile zagubień, tyle powrotów. Skąd brać siły do takiego życia? Tylko miłość jest wystarczająco cierpliwa. Ona nie notuje ilości popełnionych błędów, ani nie określa limitu powrotów. Taką miłością kocha nas Bóg.
Jezus powstający z kolejnego upadku uczy także cierpliwej miłości do siebie samego. Choć upadam, nie jestem przecież swoim upadkiem. Zawsze mogę powstać, zawrócić, iść dalej... Bóg daje mi łaskę, bym powstał; zawsze daje mi kolejną szansę. Dlaczego więc sam sobie miałbym odmawiać tej szansy?

Jezu wytrwały w powstawaniu, wlej we mnie wiarę w miłość Boga, który zawsze przygarnia powracających; pomóż mi tak kochać siebie samego, bym nigdy nie odbierał sobie prawa do powstania z kolejnego upadku. Przecież miłość jest cierpliwa.

  « Stacja VI                                          Stacja VIII  »



  « powrót

Stacja VI – Święta Weronika ociera twarz Panu Jezusowi

Miłość nie szuka siebie
Weronika ujrzała człowieka, który cierpi. Nie dbając o własne bezpieczeństwo, chustą odważnej miłości otarła twarz Jezusowi.
Miłość żyje, kiedy jest wyrażana, kiedy jest okazywana odważnie. Miłość zawsze prowadzi od siebie do drugiej osoby, zawsze jest darem z siebie. Nigdy nie przywłaszcza sobie prawa do kogoś.
Odważna w okazywaniu - miłość, maluje w sercu oblicze osoby kochanej, jak twarz Jezusa na chuście Weroniki. Bóg nosi w swoim sercu oblicze ludzkości, umiłował nas przecież odważnie: aż do krzyża swojego Syna, aż do Jego śmierci.

Jezu, który nosisz w sercu moje oblicze, naucz mnie odwagi Weroniki; naucz mnie miłości, która nie szuka siebie.

  « Stacja V                                          Stacja VII  »

  « powrót

Stacja V – Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi

Miłość jest szlachetna
Szymon z Cyreny nie planował udziału w pochodzie skazańców. Trzeba było go aż zmusić, aby pomógł Jezusowi. Trudno się dziwić, bo któż chciałby pomagać zbrodniarzowi? Czy Szymon wiedział, że Jezus jest niewinny? Może bał się, że ludzkie języki na zawsze połączą go z tym Skazańcem...
Czy wolno pomagać złoczyńcy, świadczyć miłość krzywdzicielowi? A może ten, komu wahamy się pomóc, bo został okrzyknięty winowajcą, w rzeczywistości jest ofiarą, jak Jezus? Jakiego przymuszenia potrzeba, aby zdobyć się na dobro?

Jezu, nie chcę rozsądzać kto winien, a kto nie. Abym nie bał się kochać odrzuconych, rozpal we mnie miłość która jest szlachetna.

  « Stacja IV                                         Stacja VI  »



  « powrót

Stacja IV – Jezus spotyka Swoją Matkę

Miłość wszystko przetrzyma
Któż lepiej nauczy miłości niż matka? Jezus spełnia na krzyżowej drodze tę miłość, której Mistrzynią była Mu na ziemi Maryja. Stąd komunia serc, stąd miłość aż do krzyża, do krwi.
Zjednoczenie Matki i Syna w cierpieniu opiera się na ogromnym szacunku. Maryja cierpi z Synem, chciałaby odjąć mu bólu, lecz szanuje prawo Syna do cierpienia. Godzi się z wolą Bożą, która przewidziała mękę i śmierć Jezusa dla zbawienia świata. Matka jest obecna przy cierpiącym Synu. W tej miłującej obecności dojrzewa owoc zbawienia.
Trudno zgodzić się na cierpienie kogoś bliskiego. Robimy wszystko, aby oddalić od niego ból. I tak trzeba. Bywają jednak cierpienia, do których każdy ma prawo, bo bez nich nie dojrzeje, nie zrozumie, nie wzrośnie... Wtedy trzeba zgodzić się na nie i miłującą obecnością towarzyszyć cierpiącemu, aż dojrzeje w nim owoc zbawienia.

Jezu, nie proszę byś mnie i moim bliskim ujął koniecznego cierpienia. Proszę o miłość, która wszystko przetrzyma.

  « Stacja III                                          Stacja V  »



  « powrót

Stacja III – Jezus pierwszy raz upada pod krzyżem

Miłość wszystkiemu ufa
Jezus podjął krzyż. Ruszył drogą ku Golgocie, lecz nie uszedł daleko. Upadł. Schylił się tak boleśnie, aby podnieść z ziemi wszystkie miłości leżące na bruku: miłości porzucone, ostygłe; miłości chore i ślepe; miłości skrzywdzone i te krzywdzące; miłości zniewalające i okrutne przez zazdrość...
Jezus nie brzydzi się żadną z nich - wszystkie przytula do krzyża i podnosi z ziemi.
W każdej niedoskonałej miłości jest przecież jakaś tęsknota, aby była tą jedyną, prawdziwą, do końca. Jezus zbiera wszystkie te tęsknoty, podnosi z szacunkiem jak okruchy chleba. Powstaje z krzyżem pełnym ułomnych ludzkich miłości, bo chce je obmyć i uzdrowić; chce je zanurzyć w źródle, które tryska z Jego serca. Miłość na Golgocie zwycięży, a w niej zwycięży każdy okruch miłości, w którą człowiek wierzy.

Jezu, Królu miłości, nawet w porażce chorą mą miłość niosę do Ciebie, bo miłość wszystkiemu ufa.

  « Stacja II                                          Stacja IV  »

  « powrót

Stacja II – Jezus bierze krzyż na Swoje ramiona

Miłość wszystko okrywa milczeniem
Jezus przyjmuje krzyż: zwykły, ciężki, szorstki, twardy... Jak miłość, która nie jest przelotna, na chwilę, tylko dla przyjemności; jak miłość w zdrowiu i chorobie, w dobrej i złej doli, aż do śmierci.
Jezus krzyż przyjmuje i mówi: Tak kocham - wiernie i bez sprzeciwów gdy boli!" On krzyża nie zrzuca na cudze ramiona, lecz w milczeniu bierze go na siebie. Chce mieć w nim swój pełny udział. Bo nie ten kocha prawdziwie, kto jest krzykliwym widzem miłości, a w trudnej chwili może ją wyłączyć .
Miłość krzyża się nie boi, bo krzyż - to jej drugie imię.

Jezu, z cichą zgodą krzyż przyjmujący, rozpal w nas miłość, która wszystko okrywa milczeniem.

  « Stacja I                                          Stacja III  »

  « powrót

Stacja I – Jezus na śmierć skazany

Miłość jest prawdą
Uczeni w Prawie i faryzeusze wydali wyrok. Jezus stał się zbyt popularny i wpływowy; zagrażał ich pozycji społecznej. Nieraz demaskował ich obłudę i fałszywą moralność, w której skrupulatne wypełnianie przepisów Prawa nie wypływało z głębi serca kochającego Boga.
Podburzony tłum wydał wyrok, bo ktoś powiedział, że należy zabić Nazarejczyka. A w tłumie nie trzeba przecież samemu podejmować decyzji, opowiadać się za prawdą. Zawsze zrobi to ktoś inny. W tłumie łatwiej jest krzyczeć, jak wszyscy, że niewinny jest winien, a zbrodniarz to anioł.
Piłat wydał wyrok? Przecież umył ręce na znak, że nie ponosi odpowiedzialności za wyrok skazujący. Woda obmyła jednak tylko ręce. W duszy pozostało znamię decyzji o utrzymaniu posady za cenę śmierci Niewinnego.
A Jezus stał pokorny, bo znał prawdę swojej miłości: nie zazdrościł wpływów, nie chwalił się dobrem które czynił, nie wynosił się swoją królewską godnością.

Jezu niesłusznie skazany, naucz mnie, że miłość nawet wobec kłamliwych oskarżycieli nie zazdrości, nie przechwala się, nie jest zarozumiała.

Stacja II  »

„Zawsze w drodze. Nigdy nie wykorzenieni”

28 grudnia 2019 r. rozpoczęło się we Wrocławiu 42. Europejskie Spotkanie Młodych, organizowane od ponad czterdziestu lat, przy wsparciu wolontariuszy, przez ekumeniczną Wspólnotę z Taizé, założoną w 1940 r. przez ewangelickiego duchownego brata Rogera. Spotkanie potrwa do 1 stycznia 2020 r

  • Pomysł organizowania pod koniec roku w jednym z miast Europy dużego międzynarodowego spotkania wyszedł od brata Rogera. Coroczne wydarzenie ma przybliżać do siebie młodych Europejczyków przez wspólne modlitwy, spotkania dyskusyjne w małych grupach, a także warsztaty dotyczące kwestii religijnych, kulturalnych i społecznych. Impreza stanowi też okazję do poznania realiów życia chrześcijan w różnych częściach Starego Kontynentu i do wspólnej modlitwy o pokój.
Temat przewodni tegorocznego spotkania, zaproponowany przez brata Aloisa, przeora Taizé, to: „Zawsze w drodze, nigdy nie wykorzenieni”.

Głównym elementem programu ESM są wspólne modlitwy, które obywają się jednocześnie w Hali Stulecia i kościołach w centrum miasta. Oprócz tego uczestnicy ESM biorą udział w spotkaniach, których tematykę podzielono na cztery działy - „Duchowość”, „Kościół”, „Solidarność/Społeczeństwo” oraz „Sztuka i wiara”.

Do Wrocławia i okolic przybyło tysiące pielgrzymów z Polski i Europy, których ugościło w swoich domach 5 tysięcy wrocławskich rodzin. Sto lokalnych parafii włączyło się w pomoc przy organizacji Spotkania. To już trzeci raz - po 1989 i 1995 r., (a po raz piąty w Polsce - po Warszawie 1999 i Poznaniu 2009), kiedy stolica Dolnego Śląska staje się gospodarzem tego wydarzenia. Spotkanie młodych z całej Europy z mieszkańcami miasta, które ich gości, to niezwykła okazja do wspólnej wymiany myśli i doświadczeń, co jest swego rodzaju kluczem organizowanego Taizé.

Uczestnicy ESM mają od 18 do 35 lat i pochodzą z 60 krajów, wśród nich jest prawie 5500 młodych ludzi z Polski, 1500 z Ukrainy, 1100 z Niemiec, po 700 z Chorwacji i Francji, po 400 z Włoch i Hiszpanii. Udział w spotkaniu zgłosiły kilkunastoosobowe grupy z Hong-Kongu, Japonii i Korei. W sumie reprezentowanych będzie 60 krajów.

Od 5 dni przybyli młodzi ludzie uczestniczą w spotkaniach oraz warsztatach organizowanych w różnych językach w Hali Stulecia, na Stadionie Miejskim Wrocław, w wielu kościołach, na Wydziale Prawa Uniwersytetu Wrocławskiego, w Domu Edyty Stein czy na Placu Wolności.

Wieczorne modlitwy odbywają się codziennie w Hali Stulecia o godz. 19:00, a także 30 i 31 modlitwy południowe o godz. 13:00 w dziewięciu kościołach w centrum miasta: w Katedrze św. Jana Chrzciciela, Katedrze greckokatolickiej św. Wincentego oraz św. Jakuba, Ewangelickim Kościele Opatrzności Bożej, Kolegiacie Świętego Krzyża oraz kościołach: NMP na Piasku, św. Elżbiety (Garnizonowym), Najświętszego Imienia Jezus, św. Wojciecha i kościele Bożego Ciała.

Wrocławską Halę Stulecia wypełniają tłumy młodych z ponad 60 krajów świata. W centrum, pod olbrzymich rozmiarów ikoną Zmartwychwstałego Jezusa gromadzą się bracia z Taizé, wraz ze swym przeorem otoczonym wianuszkiem dzieci. Pod ikoną dobrze znanym wszystkim franciszkański krzyż z Taizé, będący symbolem Pielgrzymki Zaufania rzez Ziemię. Przestrzeń wypełniają kanony z Taizé śpiewane w wielu językach. 

W spotkaniu z młodzieżą we Wrocławiu biorą udział bracia ze Wspólnoty Taizé, prymas Polski abp Wojciech Polak, metropolita wrocławski abp Józef Kupny, metropolita łódzki abp Grzegorz Ryś, bp Jerzy Samiec, zwierzchnik Kościoła ewangelicko-augsburskiego w Polsce, bp Ryszard Bogusz oraz przedstawiciele Kościoła prawosławnego i innych Kościołów skupionych w Polskiej Radzie Ekumenicznej, a także rabin David Basok z wrocławskiej synagogi pod Białym Bocianem.   

» Program dzień po dniu: http://www.taize.fr/IMG/pdf/livret_pl.pdf     » Transmisje na żywo: https://www.facebook.com/Taize.Polska/

   

   

» wszystkie artykuły i informacje bieżące na stronie ESM Wrocław
https://esmwroclaw.gosc.pl/

NIEDZIELA PALMOWA. Uroczysty wjazd Jezusa do Jerozolimy
ԾԱՂԿԱԶԱՐԴ.  Հիսուսի հաղթական մուտքը Երուսաղեմ

Na kilka dni przed Paschą Jezus udał się do Jerozolimy, by tam obchodzić – jak inni liczni pielgrzymi - wielkie doroczne święto. Ponieważ głośno było już o Jego nauczaniu, o niedawnym wskrzeszeniu Łazarza i innych cudach, wielu szło za Nim lub witało Go po drodze. „Ogromny tłum” kładł swe szaty przed Nim, „inni obcinali gałązki z drzew i ścielili na drodze”. Witano Go jak króla, proroka, Mesjasza. On jednak przybywał nie w charakterze zwycięzcy, nie na rydwanie czy w zbrojnym zaprzęgu, ale jako władca skromny i „łagodny, siedzący na osiołku”.

Hosanna Synowi Dawida!
Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie!
Hosanna na wysokościach!

Te okrzyki ku czci Jezusa były wyznaniem wiary. To podczas wielkich procesji religijnych, np. wokół ołtarza w Świątyni jerozolimskiej wielbiono Boga powtarzając wezwanie: Hosanna (słowo to pierwotnie znaczyło: „zbaw, proszę”, ale stało się radosnym okrzykiem uwielbienia). Jezus jest nazwany synem Dawida (tytuł mesjański, bo z rodu Dawida miał pochodzić Mesjasz), przyby-wającym w imię Pańskie czyli z woli Boga i w Jego imieniu dokonującym wielkiego dzieła. Jego przyjście jest odczytane jako dar nieba, stąd radosny okrzyk: Hosanna na wysokościach (to oddanie chwały także niebiosom, czyli wysokościom, Bogu Najwyższemu).
Tymi wezwaniami witamy też Jezusa w głównym momencie Mszy, gdy Ten, który jest trzykroć Święty przybywa jako Zbawca do nas, staje się obecny na ołtarzu pod postaciami chleba i wina.

Niedziela Palmowa upamiętnia to uroczyste przybycie Jezusa do Jerozolimy na kilka dni przed świętem Paschy i kilka dni przed Jego Męką. Dziś dołączamy do owego ogromnego tłumu, który idzie za Jezusem, wielbi Go radosnymi okrzykami i śpiewem, wyznając w ten sposób swoją wiarę. Dziś błogosławimy i niesiemy w rękach palmy albo inne gałązki czy kwiaty: w tradycji ormiańskiej i polskiej są to często gałązki wierzby, które mają takie same znaczenie jak palmy, wyrażając cześć dla Przybywającego w imię Pańskie, ale także wiarę w Niego.

W liturgii ormiańskiej rzadziej używa się nazwy Niedziela Palmowa (Armavenyac Kiraki), częściej Niedziela Kwietna (Ծաղկազարդ, Caghkazard, dosłownie: Udekorowana kwiatami, ukwiecona, kwietna). Także w polskiej tradycji kiedyś nazwano ją Niedzielą Kwietną – nie dlatego, że zwykle przypada w czasie gdy pojawiają się pierwsze kwiaty, ale że wtedy błogosławiono zielone, świeżo rozkwitłe gałązki ku czci Jezusa.

Uroczyste przybycie Pana do Jerozolimy, poprzedzone wskrzeszeniem Łazarza, przygotowuje do męki oczekującej Chrystusa, ale jest także zapowiedzią radości wielkanocnej. Jak w życiu, tak i w liturgii radość przeplata się z powagą, krzyż łączy się z chwałą.

» Ewangelia wg św. Mateusza (21, 1-17)

W liturgii ormiańskiej ważnym momentem jest też sobota przed Niedzielą Palmową – to Sobota św. Łazarza upamiętniająca wskrzeszenie Łazarza jako zapowiedzi zmartwychwstania. Nieszpory w tę sobotę rozpoczynają się od obrzędu „otwarcia drzwi” (Դռնբացեք - dyrnbacek) - to symbol otwarcia dla nas bram nieba, jak wyraża to dialog kapłana stojącego przed zamkniętymi drzwiami kościoła z kantorem wewnątrz świątyni. W niektórych parafiach ormiańskich obrzęd „otwarcia drzwi” odbywa się nie na początku sobotnich nieszporów, ale na początku liturgii Niedzieli Palmowej. W każdym razie, od nieszporów Soboty św. Łazarza zasłona ołtarzowa zakrywająca ołtarz przez cały Wielki Post, zostaje odsłonięta i odtąd jest używana podczas litugii jak w ciągu roku.

Sobota św. Łazarza to w liturgicznym kalendarzu ormiańskim 41. dzień Wielkiego Postu. Stąd ona kończy 40-dniowy okres wielkopostny.

Niedziela Palmowa rozpoczyna Wielki Tydzień, który w Kościele ormiańskim, jak w innych Kościołach wschodnich oraz prawosławnych stanowi osobny okres i formalnie nie zalicza się już do Wielkiego Postu (w obrządku łacińskim Wielki Post kończy się w Wielki Czwartek rano, potem zaczyna się tzw. triduum paschalne - trzy wielkie dni Paschy, które w wszystkich wyznaniach chrześcijańskich są upamiętnieniem Ostatniej Wieczerzy, męki, ukrzyżowania, złożenia do grobu i zmartwychwstania Jezusa).

ks. prof. Józef Naumowicz, 2019

Modlitwa św. Jana Pawła II za chorych

Wszechmogący i wieczny Boże, Ojcze ubogich, Pocieszycielu chorych, Nadziejo umierających, Twoja miłość kieruje każdą chwilą naszego życia. Wznosimy na modlitwie do Ciebie nasze serca i umysły. Sławimy Cię za dar ludzkiego życia, a szczególności za obietnicę życia wiecznego. Wiemy, że zawsze jesteś blisko pogrążonych w smutku i ubogich oraz wszystkich tych, którzy są bezbronni i którzy cierpią.
O Boże łagodności i współczucia, przyjmij modlitwy, które zanosimy w imieniu naszych chorych braci i sióstr. Wzmocnij ich wiarę i zaufanie do Ciebie. Pociesz ich swoją pełną miłości obecnością i – jeśli taka jest Twoja wola – przywróć ich zdrowie, daj nowe siły ich ciałom i duszom.
O miłościwy Ojcze, pobłogosław tych, którzy umierają, pobłogosław tych wszystkich, którzy wkrótce staną z Tobą twarzą w twarz. Wierzymy, że uczyniłeś ze śmierci drzwi do życia wiecznego. Podtrzymuj w imię Twoje naszych braci i siostry, którzy są u kresu swego życia, i zaprowadź ich bezpiecznie do domu życia wiecznego z Tobą.
O Boże, Źródło wszelkiej mocy, broń i chroń tych, którzy opiekują się chorymi i troszczą się o umierających. Obdarz ich duchem odwagi i życzliwości. Wspieraj ich w wysiłkach na rzecz niesienia pocieszenia i ulgi. Uczyń z nich jeszcze bardziej promieniujący znak Twojej przemieniającej miłości.
Panie życia i Opoko naszej nadziei, obdarz swym obfitym błogosławieństwem tych wszystkich, którzy żyją, pracują i umierają. Napełnij ich swoim pokojem i swoją łaską. Ukaż im, że jesteś kochającym Ojcem, Bogiem miłosierdzia i współczucia. Amen.

Jan Paweł II, 3 lutego 1986

 

Podwyższenie Krzyża Świętego (także: Pańskiego) – święto obchodzone zarówno w kościele zachodnim jak i wschodnim, związane z tradycją odnalezienia relikwii krzyża, na którym umarł Jezus Chrystus. Jest on dla chrześcijan największą relikwią. Święto wyraża także głęboki sens krzyża w życiu chrześcijanina.
Jego istotą jest ukazanie tajemnicy Krzyża jako ceny zbawienia człowieka.
W tym roku [2018] Święto Podwyższenia Krzyża (Chaczwerac) obchodzone jest, wg ormiańskokatolickiego kalendarza liturgicznego, w niedzielę 16 września (w kościele łacińskim zawsze 14 września).
W Kościele ormiańskim jest jednym z pięciu najważniejszych świąt, po których następuje w poniedziałek OR MERELOC – Dzień Zaduszny.

Początki święta związane są z odnalezieniem przez św. Helenę relikwii krzyża na początku IV wieku i poświęceniem w Jerozolimie bazyliki ku jego czci w 335 r. Na pamiątkę, tego wydarzenia w Kościele obchodzi się uroczystość Podwyższenia Krzyża świętego.
Znak krzyża był obecny w chrześcijaństwie od śmierci Jezusa. W początkach Kościoła nieraz przyjmował formę kotwicy albo trójzębu. Jako przedmiot kultu upowszechnił się i nabrał znaczenia po roku 313. W tym bowiem roku, według przekazu, cesarz Konstantyn Wielki, przed bitwą z uzurpatorem Maksencjuszem, zobaczył na tle słońca znak krzyża i słowa "w tym znaku zwyciężysz". Poza tym tenże cesarz zniósł karę śmierci przez ukrzyżowanie.
Do VI w. na krzyżu nie umieszczano postaci Chrystusa. Także później nie ukazywano Jezusa umęczonego lecz chwalebnego: jako Króla z diademem zamiast cierniowej korony na głowie, albo jako Arcykapłana, albo jako Dobrego Pasterza.
Od wieku XII pojawia się motyw cierpienia. Od tego czasu aż do dziś w Kościele łacińskim zwykle używany jest krzyż gotycki, pasyjny, który wskazuje na mękę i śmierć Chrystusa jako cenę zbawienia. W tradycji wschodniej do dziś używany jest krzyż chwalebny.
Od czasów Konstantyna, kiedy to chrześcijanie uzyskali wolność wyznawania swojej wiary krzyż stał się znakiem rozpoznawczym chrześcijan. Od tego czasu jest bardzo często używany w liturgii i uświęca całe życie chrześcijańskie: zaczyna i kończy modlitwę, dzień i każdą ważniejszą czynność, uświęca przestrzeń i jest używany przy wszelkich błogosławieństwach.
Ojcowie Kościoła podkreślali, że krzyż jest symbolem, w którym streszczają się najistotniejsze prawdy wiary chrześcijańskiej. Św. Jan Damasceński pisze: "Krzyż Pana naszego Jezusa Chrystusa, a nie cokolwiek innego, zwyciężył śmierć, zgładził grzech praojca, pokonał piekło, darował nam zmartwychwstanie, udzielił siły do wzniesienia się ponad doczesność i ponad samą śmierć, zgotował powrót do dawnej szczęśliwości, otworzył bramy raju, umieścił naturę naszą po prawicy Boga, uczynił nas Jego dziećmi i dziedzicami".
Znak krzyża rozpoczyna i kończy modlitwę chrześcijanina. W liturgii jest gestem błogosławieństwa. Krzyż zawieszany na szyi, w mieszkaniu, w pracy, stawiany na szczytach świątyń przypomina wierzącym o ich powołaniu. Jego znaczenie staje się szkołą życia dla chrześcijan widzących w nim ostateczne zwycięstwo dobra nad złem.

» artykuł przedstawiający historię Krzyża Świętego i jego kultu

Pozornie Józef Teodorowicz był człowiekiem kontrastów – lwowianinem, ormiańskim duchownym, polskim narodowcem. W istocie głoszone przez niego poglądy i funkcje – zarówno te pełnione w życiu Kościoła, jak i na scenie politycznej – były ze sobą zgodne, płynęły bowiem z pragnienia służby wspólnocie. Wydany przez Narodowe Centrum Kultury we współpracy z Ośrodkiem Myśli Politycznej zbiór pism Dwie epoki daje wgląd w myśli tego charyzmatycznego kaznodziei i przenikliwego obserwatora życia politycznego odradzającej się Polski.
 
Zasłużył się jako arcybiskup diecezji lwowskiej obrządku ormiańskokatolickiego, inicjator działań charytatywnych i aktywista, dzięki któremu powstało Bractwo Wydawnicze św. Józefa. Jego początki polityczne wiązały go ze Lwowem, jednak szybko zaczął wykraczać poza granice zaboru rosyjskiego – interweniował u papieża w sprawie  zakazu nauki religii po polsku w szkołach zaboru pruskiego, włączył się także w akcję plebiscytową na Śląsku.

Tytułowe Dwie epoki  to mowa wygłoszona w 1913 r. w archikatedrze lwowskiej w pięćdziesiątą rocznicę powstania styczniowego: trzeźwe, lecz uczciwe i pozbawione pogardy rozliczenie z polską historią, w której równie mocno zapisały się akty spontanicznego idealizmu, co kierowanie się prywatą i wygodnictwem. W zbiorze znalazło się także m.in. Kazanie sejmowe, pamiętna homilia z okazji otwarcia pierwszego sejmu, w której Teodorowicz akcentował konieczność porzucenia osobistych i grupowych interesów na rzecz pracy dla dobra wspólnego. Niezmiennie głosił konieczność budowaniu polityki w oparciu o fundament moralny, natomiast prawa pozytywnego – o pierwiastek niezmienny i obiektywny, jakim są prawo naturalne i prawo Boskie. W innych pismach wiele miejsca poświęcał krytyce materialistycznej cywilizacji i współczesnych totalitaryzmów, odejściu od moralności i bezkrytycznemu kultowi techniki.

Nietypowa forma, jaką wybrał dla swoich tekstów, odzwierciedla jego erudycję, oczytanie i szerokie zainteresowania. Nierzadko przyjmują one postać eseju, swobodnie poruszającego się wśród nurtujących Teodorowicza tematów i sięgającego po przykłady nie tylko z tekstów religijnych, lecz także z historii i dzieł literackich.

» Pisma abp.Józefa Teodorowicza można znaleźć w księgarni NCK

za stroną Narodowego Centrum Kultury
https://nck.pl/wydawnictwo/aktualnosci/25-lipca-154-rocznica-urodzin-jozefa-teodorowicza



Modlitwa do Ducha Świętego, jaką Karolowi Wojtyle przekazał jego ojciec

Duchu Święty, proszę Cię o dar mądrości do lepszego poznawania Ciebie i Twoich doskonałości Bożych,
o dar rozumu do lepszego zrozumienia ducha tajemnic wiary świętej,
o dar umiejętności, abym w życiu kierował się zasadami tejże wiary,...
o dar rady, abym we wszystkim u Ciebie szukał rady i u Ciebie ją zawsze znajdował,
o dar męstwa, aby żadna bojaźń ani względy ziemskie nie mogły mnie od Ciebie oderwać,
o dar pobożności, abym zawsze służył Twojemu Majestatowi z synowską miłością,
o dar bojaźni Bożej, abym lękał się grzechu, który Ciebie, o Boże, obraża.
Amen.


O Stworzycielu, Duchu, przyjdź,
Nawiedź dusz wiernych Tobie krąg,
Niebieską łaskę zesłać racz
Sercom, co dziełem są Twych rąk.

Pocieszycielem jesteś zwan
I Najwyższego Boga dar,
Tyś namaszczeniem naszych dusz,
Zdrój żywy, miłość, ognia żar.

Ty darzysz łaską siedemkroć,
Bo moc z prawicy Boga masz,
Przez Ojca obiecany nam,
Mową wzbogacasz język nasz.

Światłem rozjaśnij naszą myśl,
W serca nam miłość świętą wlej
I wątłą słabość naszych ciał
Pokrzep stałością mocy Twej.

Nieprzyjaciela odpędź w dal
I Twym pokojem obdarz wraz.
Niech w drodze za przewodem Twym
Miniemy zło, co kusi nas.

Daj nam przez Ciebie Ojca znać,
Daj, by i Syn poznany był,
I Ciebie, jedno tchnienie Dwóch,
Niech wyznajemy z wszystkich sił.

Podkategorie

Kim jesteśmy?
Jesteśmy Katolickim Kościołem Wschodnim, pełnoprawnym członem Kościoła Katolickiego, uznającym władzę i autorytet Biskupa Rzymu. Wyróżnia nas starożytny obrządek ormiański.

czytaj więcej
Obrządek ormiański
Obrządek ormiański wywodzi się z Armenii, z tradycji św. Bazylego. Uformowany przez św. Grzegorza Oświeciciela. Charakterystycznym wyróżnikiem jest język liturgiczny - grabar czyli język staroormiański.
czytaj więcej