Ofiarowanie Jezusa w świątyni jerozolimskiej opisuje Ewangelista Łukasz [podkr. red]. Ósmego dnia nowo narodzone Dziecko otrzymało imię zapowiedziane przed Jego narodzeniem. Według Księgi Kapłańskiej (12,1-8) każda kobieta w 40 dni po urodzeniu chłopca powinna była przyjść do świątyni i poddać się obrzędowi oczyszczenia. Składała przy tym na ofiarę całopalną baranka, a na ofiarę przebłagalną gołąbka lub synogarlicę. Ubodzy składali w ofierze parę gołębi lub synogarlic. Wówczas to kapłan udzielał błogosławieństwa i oczyszczał matkę, skrapiając ją krwią ofiarnych zwierząt. 
Tak też i było z Maryją. W czterdziestym dniu życia Jezusa przyniosła Go do świątyni, by wypełnić Prawo Starego Testamentu. Obok Jezusa i Jego Matki w obrzędzie ofiarowania udział wziął także starzec Symeon. Ewangelista Łukasz określa go trzema znaczeniami: człowieka sprawiedliwego, pobożnego i wyczekującego pociechy Izraela ( por. Łk 2, 25). Otrzymał on od Boga obietnicę, że nie umrze wcześniej, aż własnymi oczami nie ujrzy Zbawiciela. Czekał przez wiele lat z tęsknotą, miłością i wiarą. Zestarzał się i pochylił ku ziemi, ale wiara i miłość tak uwrażliwiły jego duszę, że gdy biedni i nie znani mu Rodzice wnosili Dziecię - ze szczególnym tchnieniem łaski dostrzegł w Nim Tego, którego oczekiwał. Wziął Dziecię na ręce i wzruszonym głosem dziękował Bogu: "Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela" (Łk 2, 29). Tę modlitwę do dziś odmawiają kapłani w porze wieczornej, jako dziękczynienie za przeżyty dzień.
W święto Ofiarowania przynosi się do kościoła świece. Zapalamy je i stoimy wobec Boga ze światłem w rękach. Tak jak Maryja, która przyniosła do świątyni swojego Syna, a Symeon nazwał Go światłością narodów. Ludowa nazwa "Matki Bożej Gromnicznej" wywodzi się ze zwyczaju poświęcenia w tym dniu świec zwanych gromnicami. Dawniej gospodarz po powrocie z kościoła błogosławił zapaloną gromnicą swoje pole, obejście i zwierzęta w stajni. Potem kopciem robił znak krzyża nad drzwiami i oknami domu. Tradycyjnie gromnice przechowuje się nad obrazami świętych. Z zapaloną gromnicą wychodzi się naprzeciw kapłanowi niosącemu Najświętszy Sakrament do chorego. W chwili śmierci daje się ją konającemu do ręki. W czasie burzy stawia się ją w oknie lub przed obrazem Najświętszej Maryi Panny, a gdy w pobliżu wybucha pożar, wynosi się ją przed dom, modląc się o oddalenie niebezpieczeństwa. Obraz pędzla Piotra Stachiewicza pt. Gromniczna pięknie ujmuje tę rzeczywistość. Maryja idzie po śniegu, przez pola i zapalonym światłem - mocą Chrystusa odgania od ludzkich zagród i serc groźne wilki, symbol złych mocy. A poeta Kazimierz Laskowski wołał w wierszu: " Idą ludzie z kościoła / Bez obawy i lęku - / Ten się śmierci nie boi, / Co gromnicę ma w ręku!". 
Czym jest to święto dla nas? Przede wszystkim mamy sobie uprzytomnić, że każdy z nas jako chrześcijanin winien być światłością dla świata. To znaczy życiem ukazywać Chrystusa, utożsamić nasze myślenie z Ewangelią Jezusa, gdyż założone przez Niego "chrześcijaństwo nie jest czystą nauką, ani teorią" na temat tego, co było i co będzie z duszą człowieka, ale jest świadectwem rzeczywistego wydarzenia, mającego wpływ na całe życie człowieka" (L. Wittgenstein). Chrystus jest Bogiem, którego chrześcijanin przez wiarę spotkał i swoje życie stara się stosować do Niego. A przed każdym z nas stoi perspektywa krainy światła. Czy uda mi się tam wejść?
za: NIEDZIELA,
"Ofiarowanie Pańskie", Ks. Andrzej Supłat